piekielnie droga piaskownica...
22.VI - Panowie kończą murowanie bloczków... wg ich opinii mają 2 dni opóźnienia... ( no jakoś im się nie dziwię - co jak co, ale pogoda to ich nie rozpieszczała... )
Jak już wymurowali... to inwestor zaczął kombinować.... a może by tak na razie w tym sezonie zrobić tu basen? a może zrobić staw i wpuścić parę rybek? na wigilię miałbym swojego karpia... ;-)))
Moje plany szybko upadły... ekipa wymalowała wszystko jakimś czarnym paskudztwem (abizolem) - moje buty długo będą go pamiętać...
24/25.VI. zasypujemy, na placu boju stawiła się koparka i zagęszczarka 200 kg... ( ubzdurałem sobie, że spokojnie przywiozę ją swoim samochodem... nawet próbowaliśmy ją włożyć ;-) na szczęście minimalnie się nie zmieściła... - włożyć wózkiem widłowym - to jedno, a wyciągnąć z bagażnika coś co waży 200 kg- to już inna bajka... )
Podczas zasypywanie pierwszeństwo miało to co mieliśmy na działce czyli zwały powiedzmy "piasku" , dopiero drugiego dnia dowieźliśmy 30 Ton, tym razem piasku pierwszego gatunku ( miałem pecha w poniedziałek skończył się w piaskowni drugi gatunek piasku, różnica niby niewielka 7 zł na Tonie... ale suma sumarum każdy grosz się przyda...)
Na razie zasypaliśmy fundament w środku, jeśli chodzi o zasypanie fundamentów na zewnątrz to sam jeszcze nie wiem kiedy to zrobimy... na razie musimy jeszcze położyć ocieplenie ( styropian 5 cm+ siatkę),ciągle zastanawiam się czy nie poczekam z tym troszkę... może pociągnę tam jakiś drenaż... może zrobię studnie chłonne... ( chodź teren mam piaszczysty i wszyscy mówią, że to raczej zbędne... )
w czasie zasypywanie nie obyło się niestety bez problemów... koparka podczas buszowania w fundamencie przekrzywiła podstawę komina i naruszyła jedną ze scian fundamentowych w środku budynku ( tą bez oparcia obok słupa w kuchni) Panowie musieli odkopać i naprawić to co zepsuli ( nie będę tolerował fuszerki!!! )
Tutaj chciałbym pogratulować sobie dobrego sąsiada, podczas tego incydentu byłem troszkę zajęty i zauważyłem to dopiero po fakcie... ale jakże miło zaskoczył mnie mój sąsiad, który wziął mnie na stronę i objaśnił problem... czujny sąsiad jest na wagę złota, zawsze mógł tego "nie widzieć", a póżniej mogł napierniczać się ze mnie, że mi komin krzywo stoi ;-)
A mogliśmy mieć taki piękny basen...
betonowe "klocki" już prawie ułożone...
zabawa sprzętem...
piaskownica ...