15.VI.2009 - punktualnie o 6.30 rano na terenie budowy zjawiła się kolejna ekipa... wiem bo skubańcy dzwonili jak mają wejść przez zamknięte ogrodzenie.... ( czy oni nie wiedzą, że dla niektórych to środek nocy jest ? ;-))) )
wiem, wiem to moja wina nie dałem im kluczy wcześniej, ale poprostu myślałem, że poprzednia ekipa będzie jeszcze rano izolować ławy fundamentowe... a tu niespodzianka: zrobili to w piątek podczas długiego weekendu ;-) ( grill + ognista woda postawiona przy zalewaniu ławy odniosła zamierzony skutek.... panowie chyba polubili inwestora hahaha ;-) )
Wykonawca robót został wybrany na podstawie "castingu", który przeprowadziłem w styczniu na portalu: szukajfachowca.pl, po spotkaniu z paroma potencjalnymi ekipami ta najbardziej przypadła mi do gustu.... Niestety żaden z moich znajomych, który budował dom, nie mógł mi polecić ze spokojnym sumieniem swoich wykonawców...
Mam ogromną nadzieję, że moja ekipa sprawdzi się w 100% !!!
Właściciel firmy, z którym odbyłem już wiele roboczych spotkań, od poniedziałku naciskał mnie abyśmy podpisali umowę... Gdzieś tam, podczas naszych spotkań przewinął się wzór umowy jaką podpisywał z poprzednimi inwestorami, wtedy nie zwracałem na to uwagi... Wczoraj na budowie mogłem ją na spokojnie przeanalizować...
Hm... jakby to delikatnie powiedzieć... taką umowę to on se może.....
Cały dokument to jedna strona, na której chronione są tylko jego prawa....( czyt. inwestor ma płacić i niewiele wymagać)
No to się facet zdziwił.... wieczorem zawiozłem mu "mój wzór" umowy ściągnięty z netu...
7 stron / 11 paragrafów / mnóstwo podpunktów / parę załączników...
Na razie myśli i mocno kombinuje.... hahahah
Nowa ekipa ostro wzięła się do roboty , przez pierwszy dzień na zmianę przyjmowali i roznosili po placu budowy kolejne dostawy materiałów budowlanych, potrzebnych do wykonania fundamentów.... a mieli co nosić.... same bloczki w ilości 1500 szt x 30 kg = 45 ton ...
W międzyczasie zrobili również poziomą izolację ław wykonaną z dwóch warstw papy...
Drugiego dnia zaczęło się murowanie..