" mój jest ten kawałek podłogi... "
26.VI.2009 - poranna wizyta w składzie budowlanym, tym razem kupujemy kanalizację... nie wiem dlaczego, ale mój majster ma dziwny zwyczaj zawyżania potrzebnych mu ilości... ( rozumiem gdyby gościu w tym samym czasie się budował... ciągle czekam na moment kiedy mi coś z budowy zniknie... a wtedy: ręka, noga, mózg na ścianie.... )
Po dostawie całej masy rur fi 110, kolan , trójników - ekipa ostro wzięła się do roboty... A inwestor przez cały czas zastanawiał się, w którym momencie zapomną włożyć uszczelkę, już snułem czarne scenariusze kiedy będziemy pruć podłogę... Niby to nic wilekiego połączyć parę rurek, zachować odpowiedni spadek... tak se myślałem: woda poleci sama... ale w kanalizacji jak by to ująć...? - czasem płyną "grubsze sprawy"...
Robiąc ten mój mały rurociąg, panowie nie zapomnieli zrobić wentylacji kominka, wentylacji szamba ( docelowo oczyszczalni ścieków, ciągle kombinuję jak ją zmieścić na działce), doprowadzenia wody pod płytą fundamentową z 2 stron budynku.... ( od strony studni i ewentualnie sieci miejskiej ), odprowadzenia wody z kratki ściekowej w garażu...
Najlepsze było dopiero przed nami....
około 14,30 przyjechała pompa + 2 betoniarki... w sumie 15,5 m3 betonu ... zaczęliśmy zalewać podłogę..... to nic, że nam z dwa kubiki zabrakło... (dolejemy przy okazji zalewania tarasu...), najważniejsze, że jak mnie żonka teraz z domu wywali... to już nie będę musiał spać na gołej ziemi...( mam teraz piękną, betonową wylewkę...)
" mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić... " ;-)
Komentarze